sobota, 13 lipca 2013

Słoiki w Stolicy, znaczy Confitura usmażona...

Chwała!
W poprzedni łykend, wraz z Szacownym Towarzystwem, udało się być po raz kolejny na warszawskiej konferencji Confitura. Niestety mus mi rozczarować Czytelników czekających na literacko rozbudowaną relację, gdyż w tym roku weny na wpisy nie starcza. Projekt którym od jakiegoś czasu zarabiam na życie doczesne pochłania wszelkie siły twórcze niczym ryż w solniczce wilgoć, więc mi się szczerze mówiąc rozpisywać nie chce.
Szacowne Towarzystwo i ja (fot. J. Laskowski)

Na pierwszy ogień garść wrażeń ogólnych:
  • działała klimatyzacja,
  • był drugi budynek
  • i największy plus konferencji „włoskie” lody z automatu! Za darmo!! W dowolnej ilości!!! Radocha, aczkolwiek boli dusza, że w Szczecinie całkowicie „wyczyściło” karpidziani, i tyle te „amerykańskie” barachła można spotkać...
Teraz pokrótce prezentacje:
  1. Masz już dość bycia szambonurkiem? Czyli o tym, co robić, aby praca w projekcie "utrzymaniowym" dawała satysfakcję Joanny Siemińskiej próbującej przedstawić „reanimację” zespołu wykończonego niezbyt porywającym projektem. Wybrałem tę prezentację, ze względu na pewne podobieństwo poruszanej sytuacji do własnych aktualnych doświadczeń. Całość niestety wyszła dość rozczarowująca, siakieś takie komunalno-ogólnikowe, mało porywające, tak na jedno ucho rzekłbym. Ale... ...ale nadrobione znacznie w powystępowej minisesji PiO, i tak mi się wydaje, że prezentacja i prezenterka lepiej, i to znacznie, by się odnalazły na spotkaniu jugi niż na konferencji.
  2. Review your code like a Googler Darka Łukszy. Toż to oczywiste, że klaka się musiała wybrać na wystąpienie kolegi. I musi przyznać, że się kolega wyrobił nam, wyrobił... Świetna robota, rzeczowo, płynnie, trochę humoru, brak monotonii. Rzekłbym, że najlepsza z wybranych przeze mnie sesji. Rzekłbym. No, ale o kubeczku się zapomniało prelegentowi, to i ja zapomnę języka w gębie i nie rzeknę ;)
  3. Czego o programowaniu może nauczyć nas Gordon Ramsay? Piotra Modzelewskiego. Tutaj trudno powiedzieć, że wyniosłem coś praktycznego wielce, ale... ...ale sam pomysł, że można porównać zespół programistyczny do restauracyjnego i to jeszcze dość przekonywająco uzasadnić wystarczy, żeby nie spisać czasu na straty. Całkiem przyjemna mandarynka, że tak slangiem licealnym czasów swej minionej dawno młodości polecę.
  4. Java Developer Career Unplugged Wojciecha Seligi o prowadzeniu swojej (znaczy naszej) kariery w IT. Jak to mawiał klasyk - no, no, no, nie poznaję kolegi... Znacznie lepsze, przede wszystkim warsztatowo, wystąpienie niż sławetne ubiegłoroczne. Znów było kilka kontrowersyjnych stwierdzeń, co nie jest, broń boże, zarzutem, ale podanych w znacznie lepszym stylu, przede wszystkim mniej takiego przekazu „ohoho co to nie ja”. Rozczarowanie jeno, że nic o gniazdach nie było...
  5. Testowanie mutacyjne, czyli jak dobre w rzeczywistości są Twoje testy? Marcina Zajączkowskiego. Intrygujący temat, niezbyt dobre przekazanie. Nie można odmówić starań, widać, że przygotowany, tylko... Właśnie tylko jakoś warsztatu prezentacyjnego mi brakowało. Zbyt monotonny sposób wymowy, jednocześnie zachwiania płynności, szczególnie przez zbyt długie pauzy przy końcach „akapitów”. Brak tego „czegoś” co porywa słuchacza (lub chociaż utrzymuje go w życzliwym zainteresowaniu). Momentami czułem się jak na lekko nudnym wykładzie w czasie studiów. Ciężko, oj ciężko było utrzymać koncentrację...
  6. Testy funkcjonalne (Selenium) w praktyce Michała Rokickiego. Jakby to powiedzieć, drobne deja vu. Wiecie, gdzieś to widziałem i słyszałem już... A wiem! Toż to ja mówiłem o tym samym na devcrowdzie tegorocznym! Ciekawe doświadczenie, że pomijając szczegóły implementacyjne, ktoś inny dochodzi do tego samego rozwiązania właściwie, przy budowaniu własnego systemu. Gorzej, że na te same problemy nie ma ów ktoś lepszego rozwiązania (lub jeszcze (?) tych problemów nie napotkał). Generalnie na plus, choć drobna uwaga, jeśli prelegent czyta. Nie wiem jak innych ale mnie dość mocno dekoncentrowało takie „nerwowe” gibanie się w trakcie prelekcji, może już lepiej byłoby połazić sobie? Ale mogę się tylko czepiać bez sensu, bez urazy w każdym razie.
No a potem wiadomo, podsumowania, nagrody. W tym specjalna konfiturka dla Jacka Laskowskiego za zasługi i całokształt. Gratulujemy! Niech za wskaźnik wagi Jacka dla społeczności będzie cytat z wywiadu z innym znanym Jackiem Laskowskim:
  • Wie pan, jaka strona wyskakuje w Google na samej górze po wpisaniu „Jacek Laskowski”?
  • O Matko Boska Częstochowska, jaka pierwsza strona… Nie, nie wiem.
  • Blog jakiegoś informatyka.
No a po nagrodach oczwyiście spoina, można się było pointegrować jak kto lubi, pociąg i powrót do ukochanego projektu ;)

P.S. Konferencji tym razem zupełnie nie polecam Czytelnikom. Przecież nie będę sam sobie robił kłopotów z rejestracją w przyszłym roku ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz