sobota, 24 kwietnia 2010

Podwójny zastępca całkowitego dowódcy

Sława!
Jak może Szanownym Czytelnikom wiadomo, skromna ma osoba należy do osób wygodnickich niezmiernie, i przy wyborze także oprogramowania stawia bardzo często własną wygodę przed możliwościami, trendami, ideami i innymi aspektami mogącymi na tenże wybór wpłynąć. Stąd chociażby w „konflikcie systemów” siedzę okrakiem niczym baron Münchhausen na kuli armatniej, bo używam na co dzień i Windows i Linuxa (na dziś Ubuntu). Aczkolwiek nie ukrywam, że przynajmniej w zastosowaniach domowych chciałbym zmienić tegoż „łyndołsa” na „łubuntu”, że tak powiem „na stałe” (a przynajmniej jako ten częściej używany system). Tą przeszkodą stającą mi na drodze k’temu celowi jest brak wygodnych „zamienników” dla części aplikacji, których pod Windows używam bardzo często. Wspomniane aplikacje to Miranda IM, foobar2000 oraz Total Commander.
W tym tygodniu wydaje się, że odpadł problem tego ostatniego. Po niezbyt udanych próbach przyzwyczajenia się do gnome-commandera czy Krusadera  nadzieja ma na znalezienie wygodnego odpowiednika zmalała praktycznie do zera. Aż tu nagle, kolega Gozdal, raczył mnie poinformować, że „klon Nortona z którego on osobiście korzysta, jest też dostępny pod Linuxa. Czym prędziej przystąpiłem więc, niczym młoda lekarka na rubieży, do instalacji. Uruchomiłem, wykorzystuję i jak dotąd (odpukać) jestem zadowolony.
 
Wzmiankowaną aplikacją jest niejaki Double Commander. W celu instalacji pod Ubuntu należy pobrać odpowiedni dla nas pakiet .deb ze strony projektu, a następnie zainstalować korzystając z polecenia dpkg -i nazwa_pobranego_pakietu. Ze strony można też pobrać polski plik językowy, który należy (jeśli chcemy wykorzystać) umieścić w katalogu /opt/doublecmd/language.
Tak więc, wygląda na to, że do znalezienia zostały mi już, tylko i aż, wspomniane zamienniki dla Mirandy (Pidgin, Empathy czy Kopete jak na razie, to se można o kant d... potłuc) i foobara2000 (całkiem miło wygląda tandem mpd+sonata, ale nie odtwarza MPC SV8, a to dla mnie wymóg obowiązkowy. Swoją drogą, zdaje się nie ma możliwości odtwarzania tych plików „z gotowca” pod Ubuntu 9.10, a kompilować samemu mi się nie chce...).

piątek, 23 kwietnia 2010

Nie taki diabeł straszny, czyli gorące wrażenia po debiucie.

Sława!
Popołudniem pogodnym, czwartkowym miałem niewątpliwą przyjemność zadebiutować jako spiker na spotkaniu naszej kochanej Szczecińskiej JUG, gdzie wypowiedziałem tytułowe słów parę, a nawet kilka. Ci co nie byli niech żałują, a Ci co byli, mam nadzieję, nie żałują. ;)
Przed spotkaniem z głodną wiedzy (jak się okazało niektórzy głodni byli nie tylko jej ;)) Szanowną Publicznością (oklaski, oklaski, oklaski ;)) odczuwałem pewien niepokój i tremę, które to na szczęście nie zrujnowały wystąpienia, a przynajmniej nie w stopniu większym, niż wredne choróbsko objawiające się chociażby w postaci zakłóceń audiosfery na sali i koncentracji prelegenta, co pewnie miało wpływ na płynność przedstawiania tematu.
Co do reszty, przede wszystkim zadowolony jestem z tego, że udało się pokazać to, co było zaplanowane, i, że mimo pewnych, nazwijmy to potknięć (ot, czasem powiedziało się coś za mało, czasem za dużo względem planu), udało się także zgrabnie, jak nieskromnie sądzę, zmieścić w czasie bez zbytniego przyspieszania i cięcia slajdów przy końcu. Ba, nawet został czas na drobne dyskusje po wystąpieniu, oraz na losowanie nagród. Fajnie też, że udało mi się wylosować nagrodę, dla jednego z bardziej aktywnych uczestników na sali, czyli i Los bywa sprawiedliwy ;).
Co mnie się nie podobało? Frekwencja, czyli coś koło 15 osób, z czego tylko 4 spoza Firmy (jednakże, Jaffa, miło było spotkać po latach, wpadaj częściej :)). Czy to wina podmiotu, reklamy czy innych przyczyn, to temat na całkiem ciekawą dyskusję (tym bardziej, że trochę firm „jawowych” w okolicy jest).
Nie podobało mi się też, tracenie czasem na chwilę wątku przez mą osobę, oraz wpadki z uruchamianiem danych przykładów (omsknie się kursor czasem i nieszczęście gotowe ;)). Cóż, człowiek chciałby być zbyt perfekcyjny czasem... Zostaje mieć nadzieję, że Widzom to nie przeszkadzało zbytnio ;).
Tak więc teraz zostaje poczekać na kolejnego Odważnego (a nawet NieBardzoOdważnegoAleChętnego), mając nadzieję, że będzie to krócej niż okres między dwoma ostatnimi spotkaniami. Propozycje tematów na które moja skromna osoba posłuchałaby parę mądrych słów podałem w wątku na stronie JUGi, gdzie także zamieszczone są materiały z wczorajszego już spotkania.
P.S. Ponowię tutaj też pytanie z powyżej wspomnianego wątku. Czy któraś/któryś z P.T. Czytelników ma jakieś doświadczenia z publikowaniem na SlideShare?

czwartek, 22 kwietnia 2010

Cierpliwości cnotą obdarzeni wynagrodzeń zostali - cz. II

Sława!
Jakiś czas temu miałem okazję informować Szanownych Czytelników mych wypocin o upublicznieniu pierwszej z prezentacji przedstawionej w ramach ubiegłorocznej Konferencji.
Z wiadomych powodów w tym roku nie możemy się rozkoszować uczestnictwem, aczkolwiek, jak poinformował wczoraj Paweł, możemy zaznać krotochwil z małą imitacją w postaci memorabiliów z ubiegłego roku.
Wszystkim, dzięki którym ujrzały one światło dzienne składam serdeczne i gromkie podziękowania, a pozostałą część ludzkości szczerze namawiam na seanse. 

sobota, 17 kwietnia 2010

VIII Spotkanie Szczecińskiej JUG - trema debiutanta

Sława!
Prawie rok po poprzednim spotkaniu (mam nadzieję, że na następne aż tak długo czekać nie będzie trzeba), 22. dnia kwietnia, odbędzie się kolejne, już ósme spotkanie. Tym razem, jak można zauważyć w zapowiedziach, produkować się będzie moja nieskromna osoba. Debiut całkowity na JUG, co gorsza ostatnie publiczne wystąpienie miałem, o ile pamiętam, dobre pięć lat temu z kawałkiem (ściślej mówiąc w trakcie obrony pracy magisterskiej). Biorąc pod uwagę, że wystąpienia takie (w moim odczuciu) nie są moją mocną stronę, więc trema jest nie mała.
Czego się możecie spodziewać? O ile mi się uda zrealizować własne zamierzenia (czyt. nie zeźre trema, czasu wystarczy, w gardle nie zaschnie, nic się, odpukać, nie zepsuje, etc.) chciałbym P.T. Uczestnikom Spotkania zaprezentować możliwości podbudowy testowej o wdzięcznej i dźwięcznej nazwie TestNG (co można wywnioskować z tytułu spotkania ;)), przy czym przyjmując założenie, że przynajmniej większość wspomnianych Uczestników miała styczność z JUnit, nie zamierzam dokonywać porównywania tych dwóch podbudów wprost, licząc na wyciąganie wniosków samodzielnie. Znaczy się, nie spodziewajcie się przykładów jak to samo zrobić w tym i w tamtym. Myślę, że ze względu na specyfikę tych podbudów, a także znaczne podobieństwa i różnice, nie ma to większego sensu i mogłoby raczej co najwyżej zamotać niż wyjaśnić.
Zamierzam również pokazać trochę kodu w działaniu, mimo, że Paweł Szulc na ubiegłorocznej Javarsovii był bardzo zadowolony z efektu wstawiania zrzutów ekranowych do prezentacji, ale w tym wypadku jednak nie będzie jakiś mocno czasochłonnych kompilacji (co innego przekompilowanie i umieszczenie jakiegoś potężnego serwisu sieciowego, tu zrzuty ekranowe pomagają oszczędzić mocno na czasie ;)). Jeśli zostanie czasu nie widzę przeszkód w odpowiadaniu na wątpliwości Słuchaczy przez szybkie podkodowanie tego i owego.
Czego zaś na pewno nie będzie? Niestety, nie uda mi się zaprezentować jednej, bardzo ciekawej i potężnej funkcjonalności dostarczanej przez TestNG ze względów... technicznych (w myśl zasady, że szewc bez butów chodzi, to ja sprzętowo do tyłu jednak jestem...). Jednakowoż coby nie zniechęcać, to co to jest wspomnę na prezentacji dopiero. Dodam tylko, że ten „pominięty” temat to jest dobry materiał na osobną prezentację.
Nie będzie też obcowania z prawdziwym guru, gdyż tak jak P.T. Czytelnikom pewnie wiadomo, prezentacja ta powstawała przez tak zwane „rozpoznanie bojem” i raz, że codziennie się dowiaduję czegoś nowego, a dwa, że mogę się nie zdążyć dowiedzieć przed prezentacją. Szczególnie jeżeli chodzi o jakieś bardziej wymyślne i zaawansowane „sztuczki i kruczki”.
Podsumowując, serdecznie zapraszam, mając jednocześnie nadzieję, że uda mi się spełnić zarówno Wasze jak i moje, własne oczekiwania. A ponieważ zostało jeszcze trochę czasu, to jeśli ktoś ma jakieś uwagi, zachcianki i inne roszczenia co do prezentacji to może je umieścić w komentarzach. Obiecuję, że się nad nimi zastanowię, natomiast nie obiecuję pozytywnego rozpatrzenia. ;)