Sława!
...a tenże osiołek wlazł drugi raz (co najmniej) do tej samej rzeki. Choć ponoć się nie da. Ale po kolei.
Otóż. Tak to się złożyło, że męcząc się już prawie rok z pewnym projektem, który wydawał się zdecydowanie mniej czasochłonny (jak to zwykle bywa ;)), wpadłem jakiś czas temu na genialny (jak to zwykle bywa ;)) pomysł wykorzystania w nim do udogodnienia innym i sobie pracy języka Groovy. Do tego, co ważne, w tandemie z TestNG. No więc, ponieważ dzionka każdego używam (i lubię go używać) Eclipse, zacząłem standardowo od znalezienia wtyków umożliwiających mi to co chcę.
No i vale, zainstalowane. Odpalamy, pierwsza siurpryza, eklipsowy wtyk TestNG nie chce odpalać klas napisanych w Groovym. Minuta, osiem, przeszkoda usunięta. Nie wiadomo dlaczego, wtyk ten, dla tychże klas ustawiał poziom adnotacji na javadoc zamiast JDK. Szybka zmiana i bangla. Niestety, później okazało się, że wtyk grówiowy (?) ma parę błędów, w tym jeden co najmniej mocno denerwujący. Otóż w ówczesnej jego wersji, uparcie twierdził, iż klasa anonimowa zrobiona z interfejsu jest be i w ogóle, bo superklasa nie może być jedynką (czy coś w ten deseń). No żeż, a pies Cię lizał. Skoro jest tyle IDE dookoła, to co ja Cię będę się uparcie i nienażarcie trzymał Ty Eclipsie niewdzięczny. Zaraz sobie coś przygrucham na Twoje miejsce.
Jak pomyślał żem był, tak też zrobił. Co tam panie chwalą? Ano IntelliJ IDEA chwalą. Teraz także w wersji darmowej. No dobra, to sprawdzimy co to. Wsparcie do Groovy jest, do TestNG takoż samo, nic tylko używać. Przyznam się, że pierwsze wrażenie było dziwne. Acz parę chwil poświęconych na zapoznawanie się, i mimo pewnych kłopotów ze zwalczaniem przyzwyczajeń z Eclipse (gł. skróty klawiaturowe używane czasem bezwiednie), jakoś tam praca się zaczęła. Groovy śmiga, TestNG po drobnych komplikacjach też zadziałało (nie wiem dlaczego, póki się nie wyrzuciło z propozycji klas JUnit, nie chciało coś podpowiadać dobrze w edytorze). Trochę braków, błędów i wypaczeń jest, ale też i parę fajnych rzeczy. Generalnie na plus, zaczyna mi się podobać. Więc przenosimy projekcik z Eclipsa, jednocześnie pozbywając się z niego mavena, co by życia sobie nie utrudniać (takie osobiste urazy ;)). Tu podkodować coś, tu coś przypacykować. Alles gut się miraży. Odpalam efekty i... zwiech. Mimo straty paru godzin, niestety nie udało mi się znaleźć dlaczego w pewnym momencie, mój owszem dość specyficzny, kod zawieszał się odpalany spod Idei (to samo odpalane z Eclipse'a czy z linii komend jak bozia przykazała śmiga aż miło). Pewnie kwestia gryzienia się z ideowym biegaczem. Cóż, nikt nie jest doskonały, ale w domciu można Idei spróbować do bardziej normalnych zadań, bo wygląda istotnie obiecująco.
Skoro nie Idea, to co? JDeveloper? Chociaż wspiera pożądane przeze mnie technologie, to nie tak dawno próbowałem się do niego przekonać, i cóż... Na ponowną szansę jeszcze chyba za wcześnie... Tak więc został jeszcze jeden gracz, często wychwalany wręcz pod niebiosa (np. w komentarzach do ankietki na dZone) - NetBeans. Dawałem już mu szansę. Wersjom 4, 5 na 6 kończąc. Nigdy to nie była długa przygoda, bo cóż. Ma coś takiego co mnie odrzuca, ale mając w perspektywie emacsa i terminal ;) postanowiłem znów pozwolić mu się zaprezentować. Nie była to długa prezentacja, niestety, ot przykra niespodzianka, od wersji 6.5 nie ma wsparcia dla TestNG. Dziękuję postoję. Zastanowię się co dalej.
A dalej zostało... Eclipse. W międzyczasie, kiedy zaznawałem swawol z kolejnymi kandydatkami na wymarzone IDE, ta aplikacja poszła do fryzjera i manikiurzystki, co by się odstrzelić na bóstwo. Co prawda nie do końca wyszło tak, żeby mnie olśnić, ale biorąc pod uwagę, że zaktualizowany plugin do grówiego nadal RC, to można co nieco mu wybaczyć. Ważne, że obecnie da się z nim pracować, a czasu "zmarnowanego" na poszukiwania zastępnika nie żałuję, bo zawsze dobrze od czasu do czasu sprawdzić co w trawie piszczy. Kto wie czy wreszcie lepsze nie jest już wrogiem dobrego?